©  NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

 
  • Home
  • Wywiady
  • O poezji w czasie wojny - wywiad z Arturem Droniem

O poezji w czasie wojny - wywiad z Arturem Droniem

13 listopada 2023 | Miroslava Rudyk

Rozmowa z Arturem Droniem to fascynująca życiowa historia wymiany wiedzy i doświadczeń. Najpierw uczysz studentów dziennikarstwa i literatury, wspierasz ich poczynania i cieszysz się ich sukcesami, później przychodzi czas, aby uczyć się od nich, zachwycać się ich odwagą i szczerym sercem, gdzie poezja nigdy nie przestaje żyć. To porusza do najgłębszego zakamarka duszy. Utalentowany młody poeta Artur Dron - niedawny student Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Narodowego imienia Franka we Lwowie, który ochotniczo wstąpił do wojska, aby bronić Ukrainy opowiada o wojnie, twórczości i swojej nowej książce. Zapraszamy do zapoznania się z kilkoma wierszami z nowego tomika poezji "Tutaj byliśmy".

Literatura ukraińska

Kto nie pojawił się

w naszej poezji?

Kto nie włączył się

do procesu literackiego?

Czyje imię i biografia

na jednym krzyżu

zmieściły się?

Mówią, że literatura -

to o słowach i o ciszy między nimi.

W naszej teraz

więcej tego drugiego.

***

Im rzadziej wypowiesz słowo „wojna”,

tym bardziej uwierzą

twoim wierszom.

Mów jak jest.

Zabili swoich.

Przypadkowo, nikt nie chciał.

Bitwa trwała długo, wojownicy posuwali się naprzód,

a w lesie już ciemno, grudzień.

Przeszedł obok rannego i gdzieś

zagubił się w tym zmierzchu,

nie rozpoznano go.

Nie pisz „wojna”,

napisz:

“żaden z nich nigdy

nie zapomni tamtego wieczoru”.

Miroslava Rudyk: Аrturze, przygotowujesz się do wydania swojego drugiego zbioru wierszy "Tutaj byliśmy". Cytując twoje słowa: "To wiersze z wojny, ale nie o wojnie. Są o ludziach, którzy kochają bardziej niż się boją". Opowiedz bardziej szczegółowo o koncepcji tej książki.

Аrtur Droń: Właściwie wszystko najważniejsze jest opisane w tych dwóch zdaniach z anotacji. Prawie wszystkie teksty w książce napisałem od sierpnia 2022 do czerwca 2023 na Donbasie. Ale dla mnie ważne jest podkreślenie, że to nie jeszcze zero, poezja wojenna, nie o ostrzałach i działaniach bojowych. Są one o ludziach, którzy żyją w naszych czasach. O tym, jak wyciągasz coś z siebie, co jest silniejsze niż strach. O tym, jak żołnierz żegna się na zawsze z bratem broni. Jak matka dobiera słowa przed wyjazdem syna na front. Chociaż słów na to nie ma w naturze! O naszej miłości i nadziei. "Tutaj byliśmy" to wiersze ogólnie o, do i od różnych ludzi.

Miroslava Rudyk: To całkowicie charytatywny projekt, a środki z niego będą przekazywane na rzecz funduszu "Głosy dzieci - Voices of Children", aby zapewnić psychologiczne wsparcie dzieciom i ich rodzinom poszkodowanym w wyniku wojny. Skąd pomysł na taki projekt?

Аrtur Droń: Jeszcze długo przed napisaniem samej książki postanowiłem, że musi ona jakoś działać. Musi łączyć ludzi wokół potrzebnej sprawy. Myślę, że w takim czasie wielu z nas potrzebuje potwierdzenia, że literatura jest ważna. Że nawet teraz ma sens. Oto jeden ze sposobów, aby pokazać to komuś i zobaczyć samemu. Same słowa mogą pomóc tylko w jakimś emocjonalnym sensie, ale książkę jako produkt można na przykład zrobić takim oto charytatywnym projektem, a wtedy będzie ona przynosić również praktyczną, zauważalną korzyść. Będzie działać! I dla mnie było bardzo ważne, aby ta dobroczynność była skierowana na pomoc dzieciom. Słowem, postanowiłem przekazać swoją gażę i tantiemy na rzecz funduszu "Głosy dzieci", ale chciałem czegoś więcej. Dlatego omówiłem z kierownictwem "Wydawnictwa Starego Lwa" pomysł przekazywania całego dochodu ze sprzedaży. Wydawnictwo poszło mi na rękę, za co jestem bardzo wdzięczny, i poparło taką inicjatywę. A już po tym, kiedy książka była w pracy, skontaktowaliśmy się z "Głosami dzieci" i opowiedzieliśmy im o swoich planach. Wsparli to wszystko gorąco i z wdzięcznością.

Miroslava Rudyk: A teraz o twórczości. Twoje wiersze w nowej kolekcji są zupełnie inne niż w debiutanckiej książce "Akademik nr 6". Czy kiedykolwiek myślałeś, że będziesz musiał opisywać tak straszne rzeczywistości naszego życia? Dlaczego zdecydowałeś się pójść na wojnę? Wojna przecież łamie ludzi. Nie bałeś się, że przestaniesz całkowicie pisać?

Аrtur Droń: A ja i tak przestałem całkowicie pisać. Przynajmniej tak mi się wydawało. Kiedy pełnoskalowa wojna dopiero się zaczynała, przestałem pisać i czytać. Nie widziałem w tym sensu. Teraz mogę powiedzieć, że taki okres trwał 5 lub 6 miesięcy, ale wtedy myślałem, że to na zawsze. Codziennie zabijają tylu naszych ludzi, gwałcą, rozstrzeliwują, katują w niewoli i pod okupacją. Wszystkie miasta są ofiarą, wszystkie miasta są ostrzeliwane. Jakie teksty, jakie składanie słów? Wydawało mi się, że to jest najmniej ważna rzecz na świecie. Napisałem jeden wiersz gdzieś w marcu, ale poza nim nic nie pisałem aż do sierpnia. Tylko myślałem o literaturze, o pisaniu, starałem się jakoś może z innej strony podejść do tego wszystkiego, coś nowego zrozumieć. To stało się takim zerowaniem. Najpierw całkowicie straciłem wiarę w język i pisanie, a potem zacząłem wszystko od nowa. Ale to już była zupełnie inna mowa i zupełnie inne teksty, jak Pani zauważyła. Minęło wiele czasu i trzeba było zupełnie inaczej zrozumieć literaturę.

Czy myślałem, że będę pisał o czymś takim? Nie, oczywiście. I wiele bym dał, żeby nie było ani tej książki, ani rzeczy, o których jest napisana. Ale skoro już jesteśmy w tych okolicznościach, to o czymś innym pisać nie mogłem. Tylko o tym, jak teraz żyjemy i umieramy w tym wszystkim. A dlaczego poszedłem na wojnę - to zupełnie inne pytanie, niezwiązane z literaturą. I jakiejś pięknej heroicznej odpowiedzi na nie nie ma. Ale poszedłem, bo pojawiło się duże bezpośrednie zagrożenie, że zabiją wszystkich, których kocham, i zniszczą wszystko, co kocham. Oczywiście, w takim przypadku trzeba iść to wszystko bronić. Mi po prostu w armii służyć nie bardzo się chciało, a co mówić o wojnach. Ale jeśli ktoś przychodzi z jasnym celem zabicia nas wszystkich, to innego wyjścia nie widzę. Nikt nie będzie nam dyktował, co i jak ma być. Trzeba iść do Sił Zbrojowych i robić wszystko, żeby wypędzić wrogów. Bez różnicy czy jesteś pisarzem, muzykiem, budowniczym, prawnikiem czy kimkolwiek innym. Chcą nas wszystkich zabić, więc trzeba się bronić wszystkim.

Miroslava Rudyk: Jak opisałbyś swoje odczucia wojny we własnych wierszach? Jak wpłynęło to na twój styl pisania?

Аrtur Droń: Po tym okresie rozpaczy i przewartościowania języka, o którym mówiłem, zacząłem pisać zupełnie inaczej. Bardziej zwięźle, czasem szorstko, prawie zawsze bez rymów. Czuję duży dysonans, gdy wiersze o wojnie piszą pięknie, technicznie dopracowanie, wyszukanie, z wieloma metaforami, itp. Teraz nie akceptuję takiej poezji. Jak dla mnie, poezja kontekstu wojennego powinna być brzydka, a nie przepełniona wyszukanymi obrazami i środkami artystycznymi. Powinna być prosta, ostra i silna. Ekonomiczna. Często niedomówiona. Swoją piszę właśnie tak.

Miroslava Rudyk: Jakie emocje próbujesz wyrazić poprzez swoją poezję podczas tej wojny? Czy poetyckie słowo pomaga sobie radzić z wojną?

Аrtur Droń: Jeśli chodzi o emocje, to zależy to od konkretnego wiersza i wyczuwa się je w nim, bo właśnie w tym tkwi jedna z silnych cech poezji - przekazywanie stanu emocjonalnego, czasem wprowadzenie w niego czytelnika.

A jeśli chodzi o drugą część pytania - to dla mnie pisanie często jest terapeutyczne, tak, ale oczywiście żadne słowo z wojną sobie nie poradzi. Może pomagać przechodzić przez jakieś konkretne sytuacje czy uczucia albo, np. nastawić się odpowiednio do powracających wspomnień czy w szczególny sposób coś komuś powiedzieć.

Miroslava Rudyk: Jak sobie radzisz ze stresem i lękiem w trudnych okolicznościach wojny? Co cię inspiruje w czasie tych prób?

Аrtur Droń: Na froncie w trudnych sytuacjach najczęściej pomaga wspólnota z najbliższymi bratnimi duszami. Prawie wszystkie najgorsze sytuacje, w końcu, przechodzisz z kimś. A podczas urlopów ze stresem i lękiem pomagają środki uspokajające. Inspiracji nawet nie czuć.

Miroslava Rudyk: Co jest najtrudniejsze dla poety na wojnie?

Аrtur Droń: Nie powiedziałbym, że na wojnie jest coś najtrudniejsze dla poety, najtrudniejsze dla sprzedawcy z "Epicentrum", czy najtrudniejsze dla uniwersyteckiego wykładowcy. Wszystko to rzeczy drugorzędne. Trudno wszystkim, a najtrudniejsze rzeczy zależą bardziej od osobowości niż od zawodu. A także od niuansów służby, rodzaju wojsk, twojej pozycji i zadań.

Dla mnie najtrudniejsze jest tracenie bratnich dusz. Prawdopodobnie dla innych żołnierzy też . Wiele jest trudnych rzeczy, ale kiedy ginie ktoś z chłopaków, z którymi razem tyle przeszedłeś - to jest najgorsze.

Miroslava Rudyk: Jak widzisz swoją rolę jako poeta w czasie wojny? Opowiedz czytelnikom o swoim pseudonimie.

Аrtur Droń: Jakoś nigdy nie myślałem w takich kategoriach. Mam na myśli rolę jako poeta w czasie wojny. Nie czuję, że jako poeta mam jakieś zobowiązanie czy świętą niebiańską misję w czasie wojny. Ja do tego inaczej podchodzę. Znacznie ważniejszym jest mój status wojskowy w czasie wojny. Tu czuję i obowiązek, i zadanie, i wszystko inne. To moja pierwsza i najważniejsza tożsamość w czasie wojny.

W wojsku mam pseudonim Dawid. Krótko mówiąc, dlatego, że bardzo lubię biblijną Księgę Psalmów. Te psalmy Dawida zawsze mi towarzyszą.

Miroslava Rudyk: Twoje zdanie na temat wpływu twórczości na ludzi, którzy przeżywają wojnę? Jak widzisz rolę swojej twórczości w ich życiu?

Аrtur Droń: Właśnie na ten temat napisałem posłowie do książki. Tam jest pytanie: "Po co nam poezja?". Myślę, że można to odnieść do różnych dziedzin sztuki, ale powiem o tym, co wiem. Słowem, długo nad tym myślałem i nie mogłem zrozumieć. Po co nam literatura w czasie wojny? Po co pisać i czytać? A kiedy zobaczyłem, że literatura nadal istnieje, a wiersze nadal są pisane i czytane, to pytania trochę się zmieniły. Po co to robimy? Po co piszemy i czytamy wiersze? Moja (i nie tylko) główna odpowiedź - żeby nie być samotnym. To bardzo ważna praca literatury teraz. Mamy już i tak trudno, a jeszcze czytamy bolesne wiersze. Po co? Żeby poczuć, że nie jesteśmy sami z tym bólem i ciężarem. To wszystko o wspólnotowości. O tym, że czytasz i czujesz pokrewieństwo z innymi. Albo rozumiesz, że sam chciałeś to powiedzieć, ale nie mogłeś dobrać słów. Takie wiersze i sposób na poznanie cudzego doświadczenia i głębsze spojrzenie w siebie. Ale najważniejsze - poczuć, że nie jesteś samotny.

Miroslava Rudyk: Książka "Tutaj byliśmy" przemawia do nas z przeszłości, ale wojna trwa. Jak widzisz swoją przyszłość, w tym literacką?

Аrtur Droń: To bardzo trudne pytanie w teraźniejszych okolicznościach. Nie ma widocznej perspektywy cywilnego życia teraz. Pokojowego - tym bardziej. Jest wiele rzeczy, które chciałoby się zrobić po powrocie do domu, ale na razie nie mogę sobie pozwolić na konkretny plan. Jeśli chodzi o plany literackie, to na razie najważniejsze jest to, aby dobrze pracować z tą książką, pomóc jak największej liczbie czytelników ją znaleźć. Jak najwięcej pomóc "Głosom Dzieci". Jak najlepiej powiedzieć coś ważnego przy okazji, jakie daje ta książka. W takich wywiadach jak ten, czy na przyszłych prezentacjach. Planować teraz mogę co najwyżej coś takiego.

Miroslava Rudyk: Dziękuję za rozmowę i życzę szybkiego zwycięstwa i inspiracji dla twórczości.

***

Przed granicą zachowaj

tę Miłość,

jak roślinę jeżyny.

Oddaną jak sierżant.

Dziecięcą, psią.

Ten płacz,

którego

nie przepłaczesz.

Dotrzeć do granicy,

wyznaczyć ślady.

Utrzymać granice

i trzymać się razem.

I pozostać na zawsze w październiku.

Jak na rozkaz.

Bo ta Miłość,

co jak tępe noże,

gorzka Miłość,

która staje się twoją,

trzyma się tych,

którzy są na granicy.

I tych,

którzy są poza granicą.

***

Zobaczyłem, że wazon z świeżymi kwiatami

spadł.

"Teraz poprawię" - mówię

do zdjęcia na krzyżu.

Podnoszę wazon, a tam

list.

"Zajączku, z okazji naszej rocznicy.

Kocham".



Розмова з Артурем Дронем – це цікава життєва історія обміну знаннями і досвідом, бо спершу ти вчиш студентів журналістики і літератури, підтримуєш їх починання і радієш успіхам. А згодом приходить час вчитись у них, захоплюватись їхньою мужністю і щирим серцем, де не перестає жити поезія. Це зворушує до найглибшого куточка душі. Талановитий молодий поет Артур Дронь – ще недавно студент факультету журналістики Львівського національного університету імені Франка, який добровольцем втупив до лав війська, щоби боронити Україну. В інтерв’ю юнак розповідає про війну, творчість і свою нову книгу. З деякими віршами з нової збірки «Тут були ми» можна ознайомитись в цьому інтерв’ю.

Мирослава Рудик: Артуре, ти готуєшся до виходу своєї другої збірки віршів «Тут були ми». Цитуючи твої слова: «Це вірші з війни, але не про війну. Вони про людей, які люблять більше, ніж бояться». Розкажи про концепцію цієї книги детальніше.

Артур Дронь: Власне, все найголовніше і описано в цих двох реченнях з анотації. Майже всі тексти книжки я написав від серпня 2022 до червня 2023 на Донбасі. Але мені важливо наголошувати, що це не про війну поезії, не про обстріли і бойові дії. Вони про людей, які живуть в наш час. Про те, як витягуєш зсередини щось таке, шо сильніше за страх. Про те, як солдат назавжди прощається з побратимом. Як мама підбирає слова перед від‘їздом сина на фронт. Хоч слів для цього не існує в природі! Про наші Любов та надію. «Тут були ми» - це загалом вірші про, до і від імені різних людей.

Мирослава Рудик: Це цілком благодійний проєкт і кошти від нього будуть скеровані до фонду «Голоси дітей» Voices of Children для наданням психологічної підтримки постраждалим від війни дітям та їхнім родинам. Як прийшла така ідея?

Артур Дронь: Ще задовго до того, як дописав саму книжку, я вирішив, що вона має якось працювати. Має об‘єднувати людей навколо потрібної справи. Думаю, багатьом з нас у такий час треба підтвердження того, що література все-таки важлива. Що навіть зараз вона має сенс. Ось один зі способів показати це комусь і побачити самому. Самі слова можуть допомогти хіба в якомусь емоційному плані, але книжку як продукт можна, наприклад, зробити таким от благодійним проектом, і тоді вона буде приносити також практичну, помітну користь. Буде діяти. І мені було дуже важливим, аби благодійність ця була спрямована на допомогу дітям. Словом, я вирішив, що свої гонорар та роялті передам фонду «Голоси дітей», але хотів більшого. Тому обговорив із керівництвом «Видавництва Старого Лева» ідею передавати весь прибуток з продажу. Видавництво пішло мені на зустіч, за що я дуже вдячний, і підтримало таку ініціативу. А вже після цього, коли книжка була в роботі, ми сконтактували з «Голосами дітей» і розповіли про свої плани їм. Вони підтримали це все із вдячністю та гаряче.

Мирослава Рудик: А тепер про творчість. Твої вірші у новій збірці зовсім інші від попередньої дебютної твоєї книги «Гуртожиток №6» . Чи думав ти колись, що доведеться описувати такі жахливі реалії нашого життя? Чому вирішив піти на війну? Адже війна ламає людей. Не було страху, що перестанеш зовсім писати?

Артур Дронь: А я й перестав зовсім писати. Принаймні, так мені здавалось Коли повномасштабна війна тільки почалась, я перестав і писати, і читати. Не бачив у цьому жодного сенсу. Це зараз можу сказати, що такий період тривав 5 чи 6 місяців, але в той час я думав, що це назавжди. Кожного дня вбивають стількох наших людей, ґвалтують, розстрілюють, катують в полоні та під окупацією. В усіх містах загиблі, всі міста обстрілюють. Які тексти, яке складання слів? Це видавалось мені найменш важливою річчю в світі. Я написав один вірш десь у березні, але крім нього більше нічого не писав аж до серпня. Тільки думав про літературу, про письмо, намагався якось може з іншого боку підійти до цього всього, щось нове зрозуміти. Це таке обнулення відбулося. Спершу повністю зневірився в мові та письмі, а потім почав все спочатку. Але то вже була зовсім інша мова та зовсім інші тексти, як ви зауважили. Минуло багато часу і довелося зовсім по-іншому зрозуміти літературу.

Чи думав, що писатиму про таке? Ні, звичайно. І багато віддав би, щоб не було ні цієї книжки, ні речей, про які вона написана. Але якщо вже ми в цих обставинах, то про щось інше писати я не міг. Тільки про те, як ми зараз живемо і помираємо в цьому всьому.

А чому пішов на війну - це зовсім інше питання, не пов’язане з літературою. І якоїсь красивої героїчної відповіді на нього нема. Та пішов, бо з’явилась велика пряма загроза того, що вб‘ють всіх, кого я люблю, і знищать все, що я люблю. Звичайно, що в такому разі треба йти це все захищати. Мені й просто в армії служити не сильно хотілося, що вже там казати про війни. Але якщо хтось приходить з чіткою метою всіх нас вбити і щось там собі кудись приєднати, то іншого варіанту я не бачу. Ніхто не буде нам диктувати, що і як має бути. Треба йти в Збройні Сил і робити все, щоб вигнати ворогів. Без різниці чи ти письменник, музикант, будівельник, юрист чи будь-хто інший. Вбити хочуть нас всіх, тому захищатися тоже треба всім.

Мирослава Рудик: Як ти б описав своє відчуття війни у власних віршах? Як вона вплинула на ваш стиль писання?

Артур Дронь: Після цього періоду зневіри та переосмислення мови, про який я розповідав, писати я почав зовсім по-іншому. Лаконічніше, рубаніше подекуди, майже завжди неримовано. Мені вчувається великий дисонанс, коли вірші про війну пишуть красивими, технічно довершеними, вишуканими, з багатьма метафорами тощо. Я не сприймаю зараз таку поезію. Як на мене, поезія воєнного контексту має бути некрасива, не переповнена вишуканими образами і художніми прийомами. Вона має бути пряма, гостра і сильна. Економна. Часто недомовлена. Свою я пишу так.

Мирослава Рудик: Які емоції ти намагаєшся висловити через свою поезію під час цієї війни? Чи поетичне слово допомагає впоратися з війною?

Артур Дронь: Щодо емоцій, то це залежить від окремого вірша і вчувається в ньому, бо власне в цьому теж одна із сильних властивостей поезії - передати емоційний стан, інколи ввести в нього читача.

А щодо другої частини питання - то для мене письмо часто є терапевтичним, так, але, звичайно, ніяке слово з війною не впорається. Воно хіба може допомагати проходити якісь конкретні ситуації чи почуття або, наприклад, налаштувати стосунки з важливими спогадами чи в особливий спосіб щось комусь сказати.

Мирослава Рудик: Як ти долаєш стрес і тривогу в складних обставинах? Що надихає під час цих випробувань?

Артур Дронь: На фронті у складних ситуаціях найчастіше допомагає спільність з найближчими побратимами. Майже всі найгірші ситуації, зрештою, проходиш із кимось. А під час відпусток зі стресом і тривогою допомагають заспокійливі. Натхненням навіть не пахне.

Мирослава Рудик: Що найважче для поета на війні?

Артур Дронь: Я б не говорив, що на війні є щось найважче для поета, найважче для продавця з «Епіцентру» чи найважче для університетського викладача. Все це другорядні речі. Важко всім, а найважчі речі залежать більше від особистості, а не від професії. А також від нюансів служби, роду військ, твоєї посади і завдань. Мені найважче втрачати побратимів. Напевне, в дуже багатьох солдатів так само. Багато є складного, але коли гине хтось із хлопців, з якими разом стільки пройшов - це найгірше.

Мирослава Рудик: Якою ти бачиш свою роль як поета в часи війни? Розкажи читачам про свій позивний.

Артур Дронь: Якось я в таких категоріях ніколи мислив. Маю на увазі роль як поета в часи війни. Не відчуваю, що як поет маю якийсь обов’язок чи святу небесну місію в часи війни. Я до цього простіше ставлюся. Значно важливішим є мій статус військового в часи війни. Тут я відчуваю і обов’язково, і завдання, і все інше. Це моя перша і найголовніша ідентичність під час війни.

А позивний у мене «Давид». Якщо коротко, то це тому, що дуже люблю біблійну Книгу псалмів. Ці Давидові псалми мене завжди супроводжують.

Мирослава Рудик: Твоя думка про вплив творчості на людей, які переживають війну? Як бачиш роль своєї творчості у їхньому житті?

Артур Дронь: Практично на цю ж тему я написав післямову для книжки. Там стоїть питання: «Навіщо нам вірші?». Думаю, можна проектувати це на різну творчість, ну але казатиму про те, що знаю. Словом, я довго про це думав і не міг зрозуміти. Нащо нам література під час війни? Нащо писати і читати? А коли бачив, що література все-таки продовжує існувати, а вірші продовжують писати і читати, то питання трохи змінилися. Для чого ми це робимо? Навіщо ми пишемо і читаємо вірші? Моя (і не лише) головна відповідь - щоб не бути самотніми. Це дуже важлива робота літератури тепер. Нам і так важко, а ми ще й болючі вірші читаємо. Для чого? Щоб відчути, що ти не сам і не сама із цим болем і важкістю. Все це про спільність. Про те, що ти читаєш і відчуваєш спорідненість з іншими. Або розумієш, що ти й сам це хотів сказати, але не міг підібрати слів.

Такі вірші - це і спосіб більше дізнатися про чужий досвід, і глибше подивитися в самого себе. Але найголовніше - відчути, що ти не самотній.

Мирослава Рудик: Книга «Тут були ми» в минулому часі, але війна триває. Як бачиш своє мирне майбутнє, зокрема і літературне?

Артур Дронь: Дуже складне питання в моїх обставинах. Якоїсь видимої перспективи цивільного життя наразі немає. Мирного - тим більше. Є багато речей, які хочеться зробити після повернення додому, але дозволити собі щось конкретно планувати поки що не можу.

Щодо літературних планів, то наразі головне - добре попрацювати з цією книжкою, допомогти якнайбільшій кількості читачів знайти її. Якнайбільше допомогти «Голосам дітей». Якнайкраще сказати щось важливе при нагодах, які дасть ця книжка. У таких інтерв’ю, наприклад, чи на майбутніх презентаціях. Планувати зараз можу хіба щось таке.

Мирослава Рудик: Дякую за розмову і зичу швидкої перемоги і наснаги для творчості.

***

Чим менше разів скажеш слово «війна»,

тим більше віритимуть

твоїм віршам.

Кажи як є.

Застрелили свої.

Випадково, ніхто ж не хотів.

Бій тривав довго, вагнєра наступали,

а в лісі вже темно, грудень.

Повз до пораненого і десь

заблукав у тих сутінках,

не розпізнали.

Не пиши «війна»,

напиши:

ніхто з них ніколи

не позбудеться того вечора.

Українська література

Хто це не з’явився

у нашій поезії?

Хто це не ввійшов

у письменницький процес?

В кого заголовок і біографія

на одному хресті

помістились?

Кажуть, література –

це про слова і про тишу між ними.

У нашій тепер

більше другого.

***

Перед межею збережи

оцю Любов,

як ріст ожин.

Сержантську відданість.

Дитинячу, собачу.

Цей плач, який

не переплачу.

Дійти до меж,

окреслити сліди.

Тримати межі

і триматись разом.

І залишитись в жовтні назавжди.

Як за наказом.

Бо ця Любов,

що як тупі ножі,

гірка Любов,

яка стає твоєю,

тримається на тих,

хто на межі.

І тих,

хто за межею.

***

Побачив, що ваза зі свіжими квітами

впала.

«Зараз поправлю,» – кажу

до фотографії на хресті.

Підняв вазу, а там

записка.

«Зайчик, з річницею нас.

Кохаю».



NiUS Radio

Centrum Edukacji Medialnej i Interaktywności
Uniwersytet Szczeciński
ul. Cukrowa 12, 71-004 Szczecin
tel.: 91 444 34 71
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


© NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

Do góry