Izzy and the Black Trees i Alarm w Krzywym Gryfie [RELACJA]

Klub Krzywy Gryf przy ulicy Kolumba 5 ponownie wypełnił się muzyką. Tym razem przeważał punk, lecz w dwóch zupełnie różnych wydaniach. Liczba ludzi pod sceną zdecydowanie ucieszyła oba zespoły prezentujące się tego wieczoru.

Bramki w Krzywym Gryfie zostały otwarte o godzinie 19:00, lecz sam koncert zaczął się o 20:00. Mimo to, od samego początku było widać spore zainteresowanie szczecińskiej publiczności. Sala skrupulatnie wypełniała się z minuty na minutę, a zgromadzony tłum wyczekiwał na rozpoczęcie występów.

Około 20:15 Alarm – zapowiedziany przez znajomego, który dzieli z zespołem salę prób – wszedł na scenę i rozpoczął muzyczny wieczór. Gitarowe łamańce, zmiany tempa i sample, które poruszają tematy bliskie członkom grupy to wyłącznie skrócony opis tego, co zespół prezentuje na scenie. Widać było, że ten występ sprawia im niesamowitą przyjemność (co zapewne umotywowane było frekwencją). Muzycy byli nie tylko wyjątkowo wygadani, ale i energiczni! Oprócz standardowych kompozycji, których zwolennicy Alarmu mogli posłuchać na poprzednich koncertach, pojawił się także nowy numer. Trzeba przyznać - odbiega w pewnym stopniu od reszty, jednak publiczności zdecydowanie się spodobał. Z każdym kolejnym kawałkiem oklaski były coraz głośniejsze, a zespół dawał z siebie wszystko. Chłopaki zeszli ze sceny przy akompaniamencie gromkich braw i na pewno będą wspominać ten wieczór pozytywnie!

Na czas krótkiej przepinki zespołów, sala opróżniła się. Około 21:15 Izzy and the Black Trees zaczęli grać pierwszy utwór ze swojej setlisty, a tłum ponownie wrócił bawić się przy gitarowych dźwiękach. Zespół opisuje siebie jako „żywioł na scenie, spokój i cytrynówka w garderobie” i o ile cytrynówki nigdzie nie namierzyłem, tak z pierwszą częścią tego zdania zgadzam się całym sobą! Wokalistka energicznie poruszała się po całej scenie, a instrumentaliści wcale jej nie ustępowali. Publiczność także podłapała dzikie pląsanie i tańczyła pod sceną w rytmach kolejnych utworów. Zwarte i energiczne kompozycje grupy zdecydowanie zachęcają do zabawy, lecz trzeba przyznać, że brzmią o wiele lepiej na żywo, niż na płycie. Produkcja studyjna zabiera im przysłowiowego "kopa", którego nie zabrakło przy okazji koncertu w Szczecinie. Jeżeli jest ktoś, kto nie przekonał się do zespołu słuchając utworów na płycie, to polecam zobaczyć kwartet na żywo!

Czymś, co bardzo pociesza, jest zainteresowanie lokalnej publiczności występami tego typu. Pokazuje to, że są w Szczecinie osoby chętne do brania udziału w takich wydarzeniach, a różne grupy muzyczne coraz częściej goszczą w naszym mieście. Oczywiście liczymy, że zespoły będą prezentować taki poziom, jak Alarm i Izzy and the Black Trees. To tylko zachęci szczecinian do uczęszczania na koncerty z muzyką na żywo! Wielkie gratulacje należą się również klubowi Krzywy Gryf, który zadbał o świetną atmosferę i organizację tej niesamowitej imprezy. Patronat nad tym wydarzeniem był dla nas przyjemnością. Oby więcej takich eventów!

Błażej Szymański