©  NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

 
  • Home
  • Aktualności
  • Kultura
  • Trzy "filmowe polecajki" od Dawida Lisowskiego

Trzy "filmowe polecajki" od Dawida Lisowskiego

28 listopada 2023 | Dawid Lisowski

Z końcem semestru zawsze zwiększa mi się ilość wolnego czasu, który też przeznaczam na nadrabianie zaległych seriali. Na moją niekorzyść liczba platform streamingowych z roku na rok się zwiększa, moja kieszeń boli bardziej, a nadmiar ciekawych produkcji wpływa niekorzystnie na to, co zdecyduje się obejrzeć. No bo, jak wybrać coś z tak olbrzymiego katalogu? A do tego dochodzą jeszcze nadchodzące premiery, rekomendacje od znajomych etc. Kończy się to zazwyczaj tym, że poświęcam oglądaniu cały swój wolny czas. Niemniej udało mi się zobaczyć parę tytułów, które miałem gdzieś zapamiętane, żeby je obejrzeć. I bądź co bądź uważam, że są warte rekomendacji. Dlatego pozwolę sobie po krótce je przedstawić.

Grafika: Total Drama™ © Fresh Tv Inc.

Wyspa Totalnej Porażki (2023)

Na przestrzeni paru lat zauważyć można było przewijający się schemat, jeśli chodzi o seriale animowane, czy jak kto woli „kreskówki”. Z roku na rok przybywało coraz to więcej rebootów znanych serii. „Młodzi Tytani”, „Atomówki”, czy nawet te zapowiedziane, które czekają na swoją premierę, jak chociażby „Odlotowe Agentki”. W gronie tych kreskówek jednak pojawiła się produkcja, która przykuła moją uwagę. Reboot „Totalnej Porażki” to zdecydowanie coś, czego nie spodziewałem się zobaczyć. Głównie dlatego, że ciężko też nazwać to pełnoprawnym rebootem, zważywszy na to, że seria nie miała oficjalnego zakończenia. „Wyspa Totalnej Porażki (2023)” powraca więc na wyspę Wawanakwa ze składem 16 nowych zawodników, którzy walczą w różnych wyzwaniach, żeby zdobyć główną nagrodę – milion dolarów. Nowy sezon „Totalnej Porażki” powraca do korzeni serii – akcja dzieje się w tym samym miejscu, co pierwszy sezon, a prowadzący trochę się „uspokoił”. Dodatkowo wyzwania zostały odpowiednio stonowane i dostosowane do nowych realiów, zachowując przy tym pewien styl, z którego znana była seria. Sami zawodnicy są również wyjęci rodem z naszych obecnych czasów, przez co w łatwy sposób można zauważyć spory kontrast pomiędzy „nowymi” a „starymi” uczestnikami. Ogólnie szczerze mówiąc jest to jeden z lepszych rebootów, które miałem okazje obejrzeć. Klimat serii został zachowany i przeniesiony na nasze czasy, co jest dużym plusem i czymś, co wyróżnia „Totalną Porażkę” od pozostałych rebootów. Dla każdego fana serii – serdecznie polecam. Dla osób, które nie miały styczności z marką – zdecydowanie polecam obejrzeć pierw oryginalną „Wyspę Totalnej Porażki”, jak i sezon drugi i trzeci. Największym problemem tego rebootu jest nie tyle jakość, co dostępność. Na ten moment nie mam żadnej informacji, czy seria pojawi się ponownie w naszym rodzimym języku, a i po angielsku nie jest dostępna na żadnej z dostępnych w Polsce platform streamingowych. Jednak jak to mówią – dla chcącego nic trudnego.


Grafika: Cyberpunk: Edgerunners® © 2022 CD PROJEKT S.A.

Cyberpunk: Edgerunners

Z dostępnością na pewno nie powinniście mieć problemu z kolejnym tytułem którego obejrzenie przekładałem już wiele razy. Kiedy jednak w końcu zebrałem się na oglądanie serii, żałowałem, że nie zrobiłem tego wcześniej. „Cyberpunk: Edgerunners” to produkcja, która jest wynikiem współpracy CD Projekt RED i japońskiego studia Trigger. Fabuła anime bazuje na grze „Cyberpunk 2077” jednak wydarzenia, które będziecie mogli obejrzeć, nie są powiązane z wydarzeniami w grze. Dla mnie było to nawet lepsze o tyle, że nie musiałem zgłębiać się w fabułę serii, żeby móc w pełni cieszyć się wrażeniami z serialu. Niemniej po seansie wzrosła we mnie chęć zagrania w grę. „Cyberpunk: Edgerunners” przedstawia perypetie ludzi, żyjących w dystopijnym(choć dla niektórych utopijnym) mieście, gdzie technologia stała się częścią człowieka, a podział na warstwy społeczne stał się bardziej widoczny. Nasz główny bohater, David, ze względu na swoją sytuację zostaje tytułowym „edgerunnerem”, wyjętym spoza prawa najemnikiem. W serialu śledzimy losy jego i jego drużyny, oraz ich ciągłych zmagań z panującym systemem. „Cyberpunk: Edgerunners” to nie bajka dla dzieci, a

faktyczny animowany serial. I mówię to w ramach przestrogi, żeby nikt nie był zaskoczony pewnymi momentami. Ciężko jest mi powiedzieć coś, co nie zostało już powiedziane – jest to świetny tytuł, który wygląda pięknie jak i ma naprawdę świetną ścieżkę dźwiękową z utworami artystów polskich, jak i zagranicznych. Akcja toczy się dynamicznie i jest zamknięta w 12 odcinków, choć momentami wolałbym, żeby niektóre wątki zostały poprowadzone lepiej. Tak poza tym to nie mam żadnych złych rzeczy do powiedzenia o tym anime, które było jednym z dwóch, jakie obejrzałem w tym roku. Głównie ze względu na to, że nic konkretnego nie wpadło mi w oko. Dla fanów „Cyberpunka” i koneserów anime – serdecznie polecam. Choć zgaduję, że do tego czasu mieliście już okazje zobaczyć ową produkcję.

Grafika: Star Wars: Visions ©Disney

Gwiezdne Wojny: Wizje (sezon 1 i 2)

Na sam koniec chciałbym pomówić o serialu marki, która co prawda nie jest jakoś bliska mojemu sercu, tak momentami żałuje, że tak nie jest. „Star Wars” bowiem wpada mocno w moje ulubione klimaty, jednak nigdy nie potrafiłem zabrać się za porządne zapoznanie się z marką. Z pomocą przyszedł mój przyjaciel, który zachęcił mnie do wspólnego oglądania. Kiedy jednak nie udaje nam się znaleźć czasu, zdecydowałem się na sięgnięcie po coś z „Gwiezdnych Wojen”, co nie będzie kolidowało z głównymi wydarzeniami.

Z pomocą przyszła mi seria „Wizje”, na którą składają się pojedyncze historie, osadzone w świecie „Gwiezdnych Wojen”. Fabuła z odcinka na odcinek jest zupełnie inna, kolejne epizody nie są ze sobą powiązane, jak i nie należą do kanonu „Star Warsów”. Pomimo tego, jest to zupełnie unikatowe i ciekawe przeżycie, które spodoba się każdemu fanowi tej marki.

„Gwiezdne Wojny: Wizje” wyróżnia sposób, w jaki serial powstał. Bowiem nie tylko historie są całkowicie inne, ale też i sposób wykonania oraz narracja. Każdy odcinek ma zupełnie inny klimat, który każde ze studiów, które pracowały nad serią, przedstawiło w wyjątkowy sposób. To też wpływa dość znacząco na sposób oglądania serialu, bowiem nie trzeba zagłębiać się we wszystkie epizody, a można z łatwością wybrać sobie te, które przypadną najbardziej do naszego gustu. Pierwszy sezon „Wizji” ukazał się we wrześniu 2021 roku, natomiast sezon drugi miał swoją premierę dość niedawno, w maju tego roku. Odcinki są relatywnie krótkie, trwają zazwyczaj koło dziesięciu minut. W tym projekcie wzięły udział m.in. studio Trigger, odpowiedzialne za chociażby wcześniej wspomniany „Cyberpunk: Edgerunners” czy studio Aardman, które stworzyło m.in. „Wallace i Gromit: Klątwa królika”. Jeżeli macie odrobinę wolnego czasu to polecam obejrzeć parę odcinków, ale przede wszystkim zachęcam do zobaczenia całego sezonu.



NiUS Radio

Centrum Edukacji Medialnej i Interaktywności
Uniwersytet Szczeciński
ul. Cukrowa 12, 71-004 Szczecin
tel.: 91 444 34 71
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


© NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

Do góry