©  NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

 
  • Home
  • Aktualności
  • Kultura
  • Materiafest XI – relacja [ZDJĘCIA]

Materiafest XI – relacja [ZDJĘCIA]

28 Sierpnia 2023 | Błażej Szymański
Fot. Błażej Szymański

Fot. Błażej Szymański (NiUS Radio)

Materiafest to festiwal organizowany od 11 lat przez grupę The Materia w ich rodzinnym mieście – Szczecinku. Pierwotnie miał być wyłącznie jednym koncertem, którym zespół podziękuje mieszkańcom oraz władzom za wsparcie w ich muzycznym rozwoju. Jak się okazało, zainteresowanie takim wydarzeniem jest bardzo duże, więc muzycy postanowili kontynuować organizowanie tego eventu, który nie tylko każdego roku ma do zaoferowania słuchaczowi coraz więcej, ale stał się stałym punktem w szczecineckim rozkładzie wydarzeń. 11. edycja była ogromnym krokiem wprzód dla chłopaków z Materii.

Pierwszy dzień festiwalu rozpoczął przegląd kapel, podczas którego młode zespoły walczyły o występ na głównej scenie na Materiafest kolejnego dnia. Każda z grup (Violent Answer, Trylion, Deadline i Fleshcold) zaprezentowała naprawdę wysoki poziom. Na specjalne wyróżnienie zasłużyła według mnie grupa Fleshcold. Niesamowita energia na scenie, a kompozycje naprawdę mocne i zwarte! Grupa wyróżniona została nie tylko przeze mnie, ale i przez chłopaków z Materii, bo zajęli drugie miejsce w przeglądzie. Zwycięzcą został Trylion, co też nie jest zaskoczeniem, bo tak profesjonalnie zagrany djent, który na dodatek uzupełniony jest wokalami perkusisty, robi naprawdę ogromne wrażenie.

Po przeglądzie przenosimy się na główną scenę, gdzie swój koncert zagrała olsztyńska Krzta. Występ dla mnie bardzo ciekawy i wyróżniający się na głównej scenie Materiafestu, choć starsze pokolenie fanów muzyki metalowej nie bardzo zrozumiało, co chłopaki z Krzty swoją muzyką chcą przekazać. Z mojej strony – ogromny podziw dla chłopaków, bo tak ciekawe, pokrzywione, brzmienie zdecydowanie do mnie trafiło.

Ponownie przyszło nam wrócić na małą scenę, na której już rozpoczynała swój występ grupa Pull The Wire. W tym wypadku zachwycony niestety nie byłem. Zespół tworzy muzykę, której – moim skromnym zdaniem – trzeźwy odbiorca nie jest w stanie odebrać pozytywnie. Najniżej klasy punk z tekstami przypominającymi wiersze smutnego 13-latka, który przechodzi swój okres buntu niestety do mnie nie trafiają. Niemniej, zespół zgromadził fanów pod sceną, więc widocznie jest na to popyt – i super!

Ogromnym zaskoczeniem koncert Frontside. O tej polskiej legendzie muzyki metalowej jakoś zapomniałem, a okazało się, że muzycznie chłopaki nadal mają naprawdę dużo do zaoferowania. Koncert pełen energii, dobrych riffów i fanów (bo faktycznie pod sceną zaczęło gromadzić się ich więcej). Jedyny problem to nowy wokalista – brakuje w jego głosie tej siły, którą poprzedni frontman Frontside dodawał do tych kawałków. Mimo tego koncert odebrałem pozytywnie i chętnie zobaczę grupę jeszcze raz przy okazji innego wydarzenia.

Następnie ponownie wracamy na „leśną” scenę Materiafest, gdzie swój koncert rozpoczęła grupa Flapjack. Zespół dobrze mi znany, lecz również nigdy nie trafiający w moją wrażliwość muzyczną. W tym wypadku jednak jestem w stanie zrozumieć fenomen grupy – pełen energii koncert, dobrze przygotowany i bujający.

Szybki powrót na główną scenę, na której licznie zgromadzeni fani przywitali gospodarzy wydarzenia, czyli zespół The Materia. Muzycy w szczytowej formie zaprezentowali zarówno garść nowszych utworów, jak i stare klasyki. Widać gołym okiem, że zespół rozwija się prężnie i dalej ma głód grania.

Zaskoczeniem tego dnia była dla mnie Sepultura. Do koncertu brazylijskiej legendy byłem nastawiony bardzo sceptycznie, gdyż nowy materiał do mnie raczej nie trafia, a i starym nigdy nie byłem jakoś przesadnie podekscytowany. Okazało się jednak, że grupa nie tylko zagrała mnóstwo kawałków ze starszych wydawnictw, ale i całkiem zacnie zaprezentowała się na scenie Materiafest. Może starsi i bardziej zagorzali fani grupy nie czują się usatysfakcjonowani ich występem, lecz dla mnie był to naprawdę dobry, żywy koncert, który będę wspominał bardzo pozytywnie.

Drugi dzień był zdecydowanie bliższy mojego sercu przez dobór zespołów, które miały podczas niego wystąpić. Pierwsza na scenie zaprezentowała się grupa bHP. Nazwa znana mi wcześniej, przez występy na największych festiwalach w Polsce. Niestety, po ich występie nie jestem w stanie zrozumieć skąd to zainteresowanie. Wokalista zupełnie nie radził sobie z czystymi partiami śpiewanymi, a i krzyki szły jej dość przeciętnie. Instrumental poprawny, ale również daleki choćby nawet od zespołów z przeglądu kapel. Chociaż ponownie – ludzie zgromadzeni pod sceną bawili się dobrze, a i zespół utrzymywał z nimi dobry kontakt. I chwała im za to!

Przykładem do naśladowania dla młodych adeptów muzyki powinien być zespół Netherless. Chłopaków widziałem rok temu na przeglądzie kapel podczas zeszłorocznego Materiafest. Materiał był świetny, ale w wykonaniu były pewne braki, czego w tym roku nie mogę powiedzieć. Fenomenalny koncert! Wokalista w zaledwie rok poprawił swój głos do takiego stopnia, że zacząłem się zastanawiać, czy na pewno jest to ten sam człowiek. Ogromny szok i jeden z najlepszych występów tej edycji. Brawo Panowie!

Jakby tego było mało, zaraz po świetnym występie Netherless, na drugiej scenie zameldowała się grupa Dom Zły. Był to występ, na który czekałem najbardziej i zdecydowanie się nie zawiodłem. Instrumentalnie wszystko grało, tak jak grać miało, a wokalistka, mam wrażenie, brzmiała jeszcze lepiej na żywo, niżeli na płycie (na której również brzmi świetnie). Miłym zaskoczeniem było także to, że grupa na koniec występu zaprezentowała jeden utwór z nadchodzącej płyty. Miły akcent na koniec genialnego koncertu!

Kolejny występ to Trylion, który dzień wcześniej wygrał przegląd kapel. Widać, że zwycięstwo ich podbudowało, bo jeszcze energiczniej dwóch gitarzystów poczynało na scenie prezentując swoje ciekawe technicznie kompozycje.

Ponownie powrót na drugą scenę, a tam – warszawska Sunnata. Kolejny występ, na który czekałem z niecierpliwością i ponownie klasa światowa. Obawiałem się, że Sunnata w takim zestawieniu kapel może zostać negatywnie odebrana, ale wszyscy zebrani pod sceną byli zaciekawieni i dobrze bawili się w rytmach psychodelicznych kompozycji. Jest to także zasługa samego zespołu, który wybrał żywsze kompozycje na ten występ.

Drugą zagraniczną grupą tego Materiafest był szwedzki Humanity’s Last Breath i przyznać trzeba, że do dziś nie udało mi się całkiem pozbierać szczęki z podłogi. O ile na płytach jest to dla mnie zespół trudny do odbioru, tak na żywo zespół miażdży słuchacza swoją brutalnością i technicznym graniem.

Ponownie powrót na drugą scenę. Tym razem Jakub Żytecki, który opisywany jest jako jeden z najlepszych gitarzystów młodego pokolenia. Z tym hasłem zdecydowanie się zgodzę, ale ponownie mam tutaj problem z inną wrażliwością muzyczną. Nie jest to do końca moja bajka emocjonalna, ale przyznać muszę - ogromny szacunek za umiejętności! Następny zespół jest dla mnie dość problematyczny. Mowa oczywiście o Illusion. A jaki to konkretnie mam kłopot? Otóż na Illusion byłem w swoim życiu łącznie około 5-6 razy i mam takie wrażenie, że za każdym razem Illusion gra ten sam koncert. Nie znaczy to oczywiście, że są to złe koncerty! Zwyczajnie nie odczuwam już przy okazji tych koncertów większej ekscytacji. Podobno starych drzew się nie przesadza i może faktycznie w przypadku Illusion to powiedzenie się sprawdza. Ostatnia kapela na Materiafest to zdecydowana bomba muzyczna. Decapitated na Materiafest już się wcześniej pojawili i pokazali, że są świetni w tym co robią. Tym razem jednak, oprócz świetnej energii i finezji gitarowej, dostaliśmy także bardzo interesującą setlistę. Zespół zaprezentował materiał prawie ze wszystkich płyt, a fani głośno reagowali przy kolejnych zapowiedziach utworów.

Zestawiając ze sobą wszystkie edycje festiwalu Materiafest, można łatwo dojść do wniosku, że jest to wydarzenie, które z roku na rok rozwija się coraz bardziej. Różnorodność muzyczna zaproszonych grup pozwala przyciągnąć bardzo szerokie grono słuchaczy, a przygotowanie miejsca pod festiwal pokazuje, że również na Pomorzu zachodnim mogą odbywać się festiwale rangi światowej. Jeśli miałbym znaleźć jakieś minusy w imprezie, to dostrzegam dwie. Żeby było zabawniej - obie dotyczą tematu gastronomii. Pierwszy, to brak opcji wegetariańskiej i wegańskiej na wydarzeniu. Nie ukrywajmy, że w środowisku muzyków metalowych jest coraz więcej osób, które rezygnują z jedzenia mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego. Druga kwestia, to przerwy między koncertami. W jaki sposób dotyczy to gastronomii? To bardzo proste! Przez brak dłuższych przerw między koncertami na dwóch scenach, słuchacz jest skazany być głodny az do około godziny 22:00, bo dopiero wtedy następuje dłuższa przerwa. Starałbym się jednak zachować odstęp 15 minut, żeby każdy znalazł czas na wybranie się na strefę gastro, a i kolejki po piwo się zdecydowanie zmniejszą!



NiUS Radio

Centrum Edukacji Medialnej i Interaktywności
Uniwersytet Szczeciński
ul. Cukrowa 12, 71-004 Szczecin
tel.: 91 444 34 71
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


© NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

Do góry