©  NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

 
  • Home
  • Aktualności
  • Kultura
  • "To" w trzech smakach - recenzja książki Stephena Kinga i filmów na jej podstawie

"To" w trzech smakach - recenzja książki Stephena Kinga i filmów na jej podstawie

12 kwietnia 2023 | Ewa Kuczma
Fot. materiały prasowe

Powieść "To" autorstwa Stephena Kinga gwarantuje solidną porcję strachu. Nic w tym dziwnego, w końcu autor odwołuje się do ukrytych i podskórnych lęków naszych bohaterów. Dla dzieci miasteczko Derry jest całym światem, natomiast dla dorosłych, którzy zawsze wiedzą wszystko najlepiej, to po prostu rodzinne miasto. Jednakże dzieci widzą – i czują – co różni Derry od innych miejsc. W kanałach miasteczka zalęgło się TO. Bliżej nieokreślone, przybiera najróżniejsze postacie i poluje na dzieci. Tylko one potrafią je dostrzec i stają do walki z potworem. Akcja książki została podzielona na dwa tory: część opisanych wydarzeń ma miejsce w 1958 roku, gdy bohaterowie są 11-latkami, a część w 1985, gdy są już dorosłymi ludźmi niepamiętającymi zbyt wiele ze swego dzieciństwa. Przy realizacji filmu zdecydowano, aby rozdzielić powieść na dwie części. Na jej podstawie w roku 2017 pojawiła się ekranizacja, której reżyserem jest Andy Muschietti. Scenariusz napisał Chase Palmer, Cary Fukunaga i Gary Dauberman. Głównymi bohaterami są William Denbrough, Richard Tozier, Benjamin Hanscom, Beverly Marsh, Edward Kaspbrak. Czy adaptacja filmowa była tak dobra jak sama powieść?

Stanley Uris, Michael Hanlon, którzy zakładają "Klub Frajerów". Każda z postaci boryka się z własnymi problemami, ale razem tworzą silną grupę przyjaciół, która jest w stanie przetrwać wszystko, nawet śmierć. Charaktery nastolatków zostały przedstawione w podobny sposób jak w książce, pominięto, kilka drobiazgów, jednakże nie zniekształcają one ich osobowości. Zmieniono jednak przeszłość Mike’a. W powieści pracował na farmie razem z ojcem, jednakże w filmie pracuje w ubojni zwierząt. Uważam, że ta zmiana nie miała większego wpływu na postać, w przeciwieństwie do momentu zapoznania widzów z chłopakiem. W powieści Mike został uratowany przez resztę bohaterów, walczyli z Henrym Bowersem - nastolatkiem, który gnębi "Klub Frajerów" - w obronie czarnoskórego kolegi. W filmie spotykamy Mike’a kiedy ucieka przed Henrym, tym razem odbyło się bez walki, która zintegrowała postacie i wzmocniła więzi między nimi - w końcu odważyli się podnieść rękę, a raczej kamienie, na wspólnego wroga. Dziecięca obsada pokazała nowy poziom aktorstwa, chociaż niektórzy występowali przed kamerą po raz pierwszy, a inni posiadali niewielki dorobek artystyczny. Brak doświadczenia nie był widoczny, miałam wrażenie, że bohaterowie zostali wyciągnięci prosto z kartek powieści. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Finn Wolfhard, który wcielił się w rolę Richiego, Sophia Lillis jako Beverly, Jeremy Ray Taylor w roli Bena oraz Jack Dylan Graze czyli Eddie. Za każdym razem kiedy pojawiali się na ekranie miałam wrażenie, że nie mam do czynienia z aktorami, a z prawdziwymi osobami. Na te odczucia wpłynęła ich autentyczna mimika, kiedy odczuwali konkretne emocje, ja odczuwałam to samo. Niestety ponownie muszę zwrócić uwagę na Mike’a, którego grał Chosen Jacobs. Został potraktowany z rezerwą. Nie dość, że pojawia się sporadycznie, to dodatkowo jest najmniej charakterystyczny ze wszystkich postaci. Obok "Klubu Frajerów" istotny jest także ich nemezis, czyli ich wróg, z którym toczą nieuniknioną walkę. Pennywise - tańczący klaun, zagrany przez Billa Skarsgarda. Został wybrany spomiędzy setek kandydatów oraz kandydatek, uważam, że był to strzał w dziesiątkę. Skarsgard daje popis mistrzowskiego aktorstwa, aktor genialnie operuje głosem, moduluje go wypowiadając nawet jedno, proste zdanie. Jego twarz potrafi być w jednej chwili zabawna, by w drugiej stać się przerażająca. Dodatkowo wada wzroku, jaką ma aktor pomogła mu w robieniu okropnych rzeczy z oczami bez efektów specjalnych.

Dwa lata po ekranizacji "To’", powstała druga część - "To : Rozdział 2". Mijają lata, dzieci opuszczają rodzinne miasto. Zgroza i potworności zostają głęboko pogrzebane i przykryte całunem zapomnienia… Dopóki, już jako dorośli, nie zostaną wezwani, by raz jeszcze stanąć do walki z TO, które miota się w zakamarkach ich pamięci, zamieniając dawne koszmary w przerażającą rzeczywistość. W ekranizacji postawiono przede wszystkim na Pennywise’a, tańczącego klauna, jednakże TO potrafi przybierać inne kształty, zmieniać się w koszmary z naszych umysłów. Na ekranach mogliśmy ujrzeć także wilkołaka, którego najbardziej obawiał się Richie albo martwego brata Billa. Niestety pominięto strachy innych, np. mumię, czarnego, wielkiego ptaka czy też ostateczną formę, w świecie fizycznym TEGO. W drugiej części można dostrzec koncept podziału na akty : zapowiedź powrotu Pennywisa, kiedy ten dobija skatowanego przez homofobów Andy’ego, zwoływanie paczki przyjaciół do rodzinnego miasteczka, szukanie zapomnianych wspomnień i potrzebnych totemów do walki oraz finalne starcie. Akcja drugiej części rozgrywa się 27 lat później po zdarzeniach z pierwszej części, więc dokonano kilka zmian w obsadzie. Przykładowo w rolę Billa, który był uznanym pisarzem wciela się James McAvoy, straumatyzowaną Beverly kreuje Jessica Chastain, a Richiego odgywa znakomity Bill Hader. Powrócimy jeszcze do antagonisty, przez to, że pojawiał się tak często na ekranie stracił swój pierwiastek strachu, widz, jak i bohaterowie przestają się go bać i przyzwyczajają się do jego obecności. Reżyser subtelnie obrazuje, że po pierwotnej śmierci klauna, zło rozniosło się po całym mieście. Na ulicach Derry dochodzi do brutalnych pobić, a przemoc czy homofobia są na porządku dziennym. Nawet radykalne czyny tańczącego klauna bledną przy codzienności w miasteczku. Jedną z wad filmu jest czas jego trwania. 169 minut w zupełności wystarczy, aby dostrzec schematyczność, melodramatyczność i powtarzalność dzieła. Inną wadą jest finał, który całkowicie wybija widza z wcześniejszej narracji. Podejrzewam, że reżyser niezamierzenie upodobnił się do jednego z bohaterów, Billa, który słynął z braku talentu do tworzenia zakończeń. Jednakże, aby całkiem nie krytykować finału dodam, że sam pomysł na zakończenie był dobry. W książce ostateczna walka toczy się w umysłach bohaterów, nikt nic nie mówi i nie robi, tylko mierzą się spojrzeniami. Wykonując tajemniczy rytuał, którego również zabrakło w filmie. Gdyby ktoś zobaczył takie zakończenie na ekranie, na pewno byłby rozgoryczony, dlatego pomysł Muschettiego udowadnia, że jest mistrzem w swoim fachu. Choreografia i scenografia uwodzi swoistym mrokiem, uwodzi zmysły widza, dzięki czemu przymyka on oko na kilka niedociągnięć. Finalnie "To : Rozdział 2" wypadł gorzej od pierwszej części.



NiUS Radio

Centrum Edukacji Medialnej i Interaktywności
Uniwersytet Szczeciński
ul. Cukrowa 12, 71-004 Szczecin
tel.: 91 444 34 71
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


© NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

Do góry