©  NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

 
  • Home
  • Wywiady
  • Olimpiady przedmiotowe są mostami łączącymi uniwersytety ze szkołami [WYWIAD]

Olimpiady przedmiotowe są mostami łączącymi uniwersytety ze szkołami

2 Czerwca 2022 | Krzysztof Flasiński
Fot. Centrum Edukacji Medialnej i Interaktywności US

"Wbrew pozorom olimpijczycy coraz rzadziej jako kierunek studiów wybierają filologię polską. Duża część laureatów i finalistów zostaje prawnikami, lekarzami, ekonomistami, ale nie przestają kochać literatury i piękna polszczyzna wciąż jest dla nich ważna" - mówi dr hab. Piotr Krupiński, prof. US, przewodniczący Komitetu Okręgowego Olimpiady Literatury i Języka Polskiego.

Olimpiada Literatury i Języka Polskiego ma długą historię...

Pierwsza edycja odbyła się w 1970 roku, Olimpiada odbywa się więc już od ponad półwiecza, dodajmy – nieprzerwanie. Pierwszym laureatem był prof. Marian Stala, dzisiaj ceniony krytyk, historyk literatury i pracownik Katedry Historii Literatury Pozytywizmu i Młodej Polski na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ten splot życia akademickiego i Olimpiady powiązanej ze szkolną dydaktyką wydaje mi się bardzo ważny. Te żywioły się przenikają. Początki Olimpiady związane są z Instytutem Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk. Tam wykuła się idea OLiIJP i tam do dzisiaj – w Pałacu Staszica – ma swoją siedzibę merytoryczna i organizacyjna centrala – Komitet Główny. Warto podkreślić ideę olimpizmu, która była bardzo bliska pomysłodawcom i pierwszym organizatorom wydarzenia. Duch szlachetnej rywalizacji, sondowanie własnych horyzontów i możliwości, radość z intelektualnego wysiłku, poszerzanie kompetencji to bardzo ważne elementy zmagań, które towarzyszą kolejnym pokoleniom młodych polonistów już od pięciu dekad.

Kto zajmuje się organizacją Olimpiady w Szczecinie?

Oprócz Komitetu Głównego, nad przebiegiem zawodów czuwa również osiemnaście Komitetów Okręgowych w całej Polsce. Obszar ich działania pokrywa się – poza kilkoma wyjątkami, np. osobnymi komitetami dla Warszawy i województwa mazowieckiego oraz dla Krakowa i Małopolski, czy też dla Bydgoszczy i Torunia – z podziałem administracyjnym kraju na województwa. Od prawie trzydziestu lat zachodniopomorski Komitet Okręgowy afiliowany jest przy Uniwersytecie Szczecińskim, obecnie przy Instytucie Literatury i Nowych Mediów, i swoim działaniem obejmuje szkoły średnie na terenie całego województwa zachodniopomorskiego. W Olimpiadzie biorą udział reprezentanci szkół nie tylko ze Szczecina (tu najwięcej zgłoszeń dociera do nas z liceów II, IX, XIII czy Liceum Katolickiego). Na szczególne podkreślenie niewątpliwie zasługuje I Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Dubois w Koszalinie, z którego pochodzi wielu laureatów i finalistów etapu ogólnopolskiego. Ale – rzecz jasna – nie możemy zapominać o młodzieży ze Szczecinka, Stargardu, Białogardu, Kołobrzegu i wielu innych miast.

Zasady uczestnictwa w Olimpiadzie wydają się bardzo rozbudowane.

Ale za to przystające do jej profilu i, moim zdaniem, wysokiego stopnia trudności. Olimpiada ma strukturę trójetapową. Pierwszy etap odbywa się w szkołach, gdzie młodzież pisze eseje historycznoliterackie. Nie są to teksty krótkie, można je porównać z pracami proseminaryjnymi na studiach polonistycznych i liczą około piętnastu stron znormalizowanego maszynopisu. Aby taką pracę napisać, trzeba poznać niemałą literaturę przedmiotu, która jest podana przez organizatorów. Na tej podstawie, pod okiem nauczycieli i nauczycielek polonistów, powstają teksty, które trafiają do komitetów okręgowych. Sprawdzają je poloniści z uniwersytetów, które współorganizują OLiJP. Recenzenci oceniają kompetencje polonistyczne i humanistyczne uczestników, umiejętność problematyzacji, znajomość literatury, zdolność odpowiedniej kompozycji, urodę języka, bibliografię, kwestie edytorskie. Autorzy i autorki najlepszych prac są kwalifikowani do etapu drugiego, który podzielony jest na dwie części. Młodzież najpierw przez cztery godziny przygotowuje literacką pracę pisemną – analizę i interpretację wskazanego w poleceniu utworu poetyckiego, albo rozprawkę. Jest to nawiązane do tradycyjnego, klasycznego kształtu egzaminu maturalnego. Po godzinnej przerwie uczestnicy przystępują do testu językoznawczego. Przez kolejny tydzień jurorzy sprawdzają podwójnie wszystkie prace w trybie anonimowym. Drugi etap kończy się częścią ustną, która odbywa się już na Uniwersytecie Szczecińskim – jest to rozmowa o eseju historycznoliterackim, napisanym podczas pierwszego etapu. Tę część traktujemy jako swoistą obronę pracy, podobną do obron prac licencjackich czy magisterskich. Często są to bardzo interesujące dyskusje. Młodzież uczestnicząca w Olimpiadzie jest niebywale uzdolniona i oczytana. Jej wiedza dalece wykracza poza kanon lektur szkolnych – uczestnicy często zaskakują jurorów poziomem znajomości literatury, ale także filozofii czy wiedzy ogólnokulturowej.

I wtedy przychodzi czas na ostatni, trzeci etap?

Rzeczywiście. Wiosną do Konstancina pod Warszawą przyjeżdża młodzież z osiemnastu komitetów z całej Polski. W pewnej mierze ta część odtwarza to, co wcześniej działo się na szczeblu regionalnym, ale na jeszcze wyższym poziomie. Uczestnicy również piszą prace, a później prowadzą rozmowy z członkami jury komitetu ogólnopolskiego. Moim zdaniem te spotkania są szczególnie istotne, młodzież nie tylko może skonfrontować się z rówieśnikami z innych regionów, ale także spotyka się podczas finału z postaciami, które są jej znane z kart podręczników szkolnych czy uniwersyteckich, z profesorami literaturoznawstwa i językoznawstwa. W 2020 roku ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego jubileuszowa księga Autoportret z Olimpiadą w tle, pod redakcja Mateusza Skuchy. Zawiera ona wspomnienia związane z Olimpiadą Literatury i Języka Polskiego, portrety wybitnych olimpijczyków. Poeta Bronisław Maj pisze tam na przykład o swoim spotkaniu, jako uczestnika-licealisty, z profesorem Kazimierzem Wyką, wówczas dyrektorem Instytutu Badań Literackich PAN. Maj wspomina, że kiedy profesor położył mu rękę na ramieniu, poczuł dotyk Zeusa, który pojawił się na sali niczym na Olimpie. Takie anegdoty są ważne, są spoiwem długoletniej historii Olimpiady.

Czy pandemia miała wpływ na to, w jaki sposób odbywała się w minionych dwóch latach OLiJP?

Cała społeczność olimpijska, na początkowym etapie przede wszystkim organizatorzy, stanęła przed niebagatelnym problemem. Wszyscy pamiętamy, jak pandemia naruszyła tkankę życia społecznego. Nie ominęło to również Olimpiady, która zawiera w sobie istotny element mobilności. Jak wspominałem, zawody okręgowe odbywają się zazwyczaj w stolicach województw, w naszym wypadku – w Szczecinie. Już z samą koniecznością podróży uczestników wiązało się podwyższone ryzyko. Wraz z rozwojem pandemii, kiedy okazało się, że zarówno wśród nauczycieli, jak i uczniów pojawiają się przypadki kwarantanny i izolacji, coraz wyraźniej było widać, że trzeba będzie zmienić reguły konkursu. Wtedy organizatorzy podjęli decyzję o przygotowaniu Olimpiady całkowicie w formie zdalnej. Etap okręgowy, pisemny i ustny, odbywały się online (za pośrednictwem aplikacji Google Meet). Spowodowało to dodatkowe komplikacje. Zarówno uczestnicy, jak i jurorzy musieli zostać przeszkoleni w korzystaniu z kolejnego narzędzia do pracy zdalnej. Wpłynęło to również na modyfikację regulaminu. Z pewnością inaczej pisze się pracę w sali, na czystym arkuszu, inaczej – w wirtualnym pokoju, na domowym komputerze. Jurorzy – wpatrując się w ekran monitora – musieli zatem nadzorować ten proces, informować warszawskich informatyków o ewentualnych zakłóceniach (zanik sieci) i oczywiście przypominać, że praca musi być pisana samodzielnie. Pojawiały się przeszkody, wypływające z czysto życiowych sytuacji. Uczniowie powinni mieć włączone mikrofony, ale u jednego z uczestników na osiedlu trwały hałaśliwe prace remontowe. Trzeba było pytać Komitet Główny, czy jedna osoba może wyłączyć mikrofon, bo dźwięk dekoncentruje innych uczestników. To może wydawać się drobną niedogodnością, dotyczącą tylko jednej osoby, ale od początku sumiennie pilnujemy, aby zawody było sprawiedliwe, a reguły – jednolite dla wszystkich uczniów startujących w Olimpiadzie, niezależnie od wagi problemu. Ponadto, udział w zawodach online powoduje wśród młodzieży dodatkowy stres i napięcie, czy połączenie internetowe będzie stabilne, czy sprzęt nie odmówi posłuszeństwa, czy w uczestnictwie nie przeszkodzi młodsze rodzeństwo lub zwierzęta domowe itp. Kolejna edycja 2021/22 również toczyła się w takim trybie. Zdalna Olimpiada to problemy nie tylko techniczne. Jak wspominałem, przede wszystkim martwiliśmy się o zdrowie uczniów, nauczycieli, jurorów. Tryb online z pewnością zwiększył bezpieczeństwo, a także pomógł zachować historyczną ciągłość polonistycznych zawodów. Uważam to za duży sukces organizatorów.

Czy w OLiJP biorą również uczestnicy z zagranicy?

Oczywiście! Olimpiada już w swoim zamierzeniu miała stać się wehikułem propagowania języka, literatury i kultury polskiej. I to się udawało przez te dekady, które minęły. Mamy coraz więcej zgłoszeń z krajów sąsiednich i nie tylko. Od roku 1989 Olimpiada przeprowadzana jest na Litwie, Białorusi, Ukrainie, Łotwie, w Czechach, a ostatnio także na Węgrzech i na Słowacji. Niestety, ten rok z oczywistych powodów będzie dla nas szczególny, myślami jesteśmy z olimpijczykami i nauczycielami ze Lwowa, Kijowa, miejmy nadzieję, że są bezpieczni. Poza Polską w pierwszym etapie bierze udział około 300-400 osób. Sposób przeprowadzania poszczególnych etapów zawodów może być różny w zależności od kraju i sytuacji. Finaliści na ostatni, ogólnopolski etap zapraszani są do Warszawy. To szansa, aby mogli spotkać się z rówieśnikami z Polski i innych krajów. Wymogi i lista lektur jest taka sama dla wszystkich uczestników. Laureaci z zagranicy dostają pięcioletnie rządowe stypendium, które pozwala im studiować polonistykę w Polsce.

Jakie są losy uczestników Olimpiady?

Część na pewno wybiera karierę akademicką. Przez tych kilka miesięcy nie tylko sprawdzamy wiedzę, ale również sondujemy kompetencje badawczo-naukowe, umiejętność analizy i interpretacji, doboru odpowiednich argumentów, formułowania własnych hipotez, czyli instrumentarium, którego zwykło wymagać się od akademików. Znam wybitnych polskich historyków literatury, profesorów, którzy uczestniczyli jako uczniowie szkół średnich w Olimpiadzie Literatury i Języka Polskiego. Myślę jednak, że w ostatnich latach to się zmienia. Wbrew pozorom olimpijczycy coraz rzadziej jako kierunek studiów wybierają filologię polską. Duża część laureatów i finalistów zostaje prawnikami, lekarzami, ekonomistami, ale nie przestają kochać literatury i piękna polszczyzna wciąż jest dla nich ważna. W tym miejscu należy podkreślić, że Olimpiada ma trzy filary: literaturoznawczy, językoznawczy i teatrologiczny. Finaliści i laureaci OLiJP w specjalności teatrologicznej otrzymują indeks na kierunek: wiedza o teatrze w Akademii Teatralnej im. Tadeusza Zelwerowicza w Warszawie i tam mogą rozwijać swoje pasje.

Inne uczelnie również przyznają indeksy laureatom?

Prócz splendoru i satysfakcji, laureaci są zwalniani z egzaminu maturalnego z języka polskiego z maksymalną notą. Jestem pewien, że każdy z nich i tak byłby bliski stuprocentowego wyniku, ale mogą w ten sposób oszczędzić sobie czasu i stresu. Każdy uniwersytet ma autonomię i własne reguły przejmowania kandydatów podczas rekrutacji, ale jestem pewien, że wszystkie polonistyki chciałyby mieć u siebie finalistów Olimpiady Literatury i Języka Polskiego. Uniwersytet Jagielloński oferuje na przykład specjalne stypendium dla laureatów.

Jak Pan ocenia poziom uczestników i ich prac?

Bardzo wysoko. Jak już wspominałem, młodzież biorąca udział w Olimpiadzie Literatury i Języka Polskiego to osobowości nietuzinkowe, wyjątkowe. Myślę, że ci uczniowie i uczennice, mówię głównie o finalistach, mogliby śmiało zasiąść w uniwersyteckich ławach na studiach polonistycznych – na pierwszym roku, a może i wyżej – i świetnie dawaliby sobie radę. Zdarzają się również wyjątki, kiedy uczestnicy piszą prace na poziomie doktoranckim. Ich jakość jest imponująca. Te najlepsze eseje i interpretacje, jako wzorcowe, są publikowane. Można je przeczytać w przewodniku wydanym przez Instytut Badań Literackich PAN. Pamiętajmy też, że uczestnictwo w OLiJP jest wyzwaniem intelektualnym, ale także organizacyjnym, zarówno dla młodzieży, jak i dla nauczycieli. To ogromna skala wysiłku. Uczniowie i ich opiekunowie są zaangażowani przez kilka miesięcy. To również należy zauważyć i docenić. Korzystając z okazji, chciałbym podziękować i złożyć wyrazy wdzięczności całemu Komitetowi Okręgowemu Olimpiady, bo jest to trudna i wymagająca praca organizacyjna i merytoryczna. Są to sekretarz: mgr Anna Tomczyk oraz członkinie i członkowie: dr hab. Jolanta Ignatowicz-Skowrońska, prof. US, dr hab. Dorota Kozaryn, prof. US, prof. dr hab. Dariusz Śnieżko, dr hab. Tatiana Czerska, prof. US, dr hab. Maciej Duda, prof. US, dr hab. Ewa Tierling-Śledź (US), dr Beata Afeltowicz (US), dr Barbara Popiel (Collegium Balticum), dr Sławomir Iwasiów (US) oraz mgr Anna Godzińska (ZCDN).

Czy uważa Pan, że aktywny udział uczelni w różnego rodzaju olimpiadach może być przejawem ściślejszego powiązania dydaktyki uniwersyteckiej z edukacją i praktyką szkolną?

Jak najbardziej. Olimpiady mają szansę stać się mostem między kształceniem akademickim, a kształceniem w szkołach. Spotykamy się z nauczycielami. Są oni zapraszani do jury oraz do udziału w pracach komitetu okręgowego. Staramy się wymieniać wiedzą i doświadczeniami. Nie chcemy, aby polonistyka akademicka była samotną wyspą. Bardzo nam zależy na ścisłym kontakcie z liceami całego województwa. Musimy znać podstawę programową, dzielić się metodycznymi doświadczeniami. I tak się dzieje. Kilkakrotnie odbywały się wspólne konferencje w Zachodniopomorskim Centrum Doskonalenia Nauczycieli, gdzie wybrzmiewały głosy polonistów z Uniwersytetu Szczecińskiego oraz szkół średnich i podstawowych. Im więcej tego rodzaju wspólnych mostów, tym lepiej dla szeroko pojętego kształcenia humanistycznego. Jest to tym bardziej ważne, że niedługo może zabraknąć w szkołach nauczycieli, i mówię tu nie tylko o polonistach. Wtedy staniemy przed dylematem: kto będzie uczył nasze dzieci i młodzież? Tej kwestii nie można tracić z oczu.

Jakie są plany rozwoju Olimpiady?

Chcemy docierać do większej liczby uczniów i szkół, nie tylko średnich. Trzy lata temu powołaliśmy do życia ogólnopolską Olimpiadę Literatury i Języka Polskiego dla Szkół Podstawowych. W naszym regionie przewodniczącą Komitetu Okręgowego jest prof. Agata Zawiszewska. To wydarzenie ma na celu przygotowanie uczniów klas siódmych i ósmych do olimpiady licealnej. Wciąż kontaktujemy się z polonistami z liceów w całym województwie. Bardzo zależy nam na dotarciu również do mniejszych miejscowości, aby nauczyciele i, przede wszystkim, młodzież ze wszystkich szkół średnich w naszym regionie miała możliwość przygotowania się i wzięcia udziału w Olimpiadzie. Mamy świadomość, że tego rodzaju uczestnictwo może stać się ważnym momentem w intelektualnej biografii.

Rozmawiał Krzysztof Flasiński



NiUS Radio

Centrum Edukacji Medialnej i Interaktywności
Uniwersytet Szczeciński
ul. Cukrowa 12, 71-004 Szczecin
tel.: 91 444 34 71
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


© NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

Do góry