©  NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

 
  • Home
  • Wywiady
  • Chcemy otworzyć się na Szczecin i zbliżyć do mieszkańców naszego miasta [WYWIAD]

Chcemy otworzyć się na Szczecin i zbliżyć do mieszkańców naszego miasta [WYWIAD]

24 Stycznia 2022 | Krzysztof Flasiński
Materiały: "Przeglądu Uniwersytecki"

„Jeśli chodzi o nauczanie zdalne, uważam, że jako Uniwersytet Szczeciński daliśmy sobie radę bardzo dobrze, biorąc pod uwagę warunki, z którymi musieliśmy się zmierzyć. Mam porównanie z innymi szkołami wyższymi w Polsce, i nasz Uniwersytet wypada bardzo dobrze na tle innych uczelni, również tych większych. I mówię tu o całej społeczności Uniwersytetu Szczecińskiego – zarówno władzach i administracji, jak i o wykładowcach i studentach” – mówi Piotr Zaremba, przewodniczący Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Szczecińskiego.

Kluczowe były pierwsze dni po ogłoszeniu wprowadzenia nauczania zdalnego?

My natychmiast podeszliśmy do problemu z założeniem najgorszego scenariusza. Pracowaliśmy nad rozwiązaniami z założeniem, że sytuacja będzie się przedłużać i nie są to chwilowe niedogodności. Uczelniana rada do spraw kształcenia spotykała się raz w tygodniu. Wiele uczelni przyjęło, że po dwóch tygodniach wszystko wróci do normy. Podczas gdy Uniwersytet Szczeciński w maju wszystkie procedury miał już dopracowane i – co najważniejsze – wdrożone, sporo innych szkół wyższych dopiero zaczynało szukać sposobów, jak dać sobie radę z problemem, gdyby jednak w październiku studenci nie wrócili na tradycyjne zajęcia. Takie podejście pozwoliło nam uniknąć wielu problemów, wpłynęło na komfort pracy. Trzeba ocenić, że przejście z nauczania tradycyjnego do pracy zdalnej odbyło się tak możliwie płynnie, jak pozwoliła na to sytuacja. Decydujące były decyzje ówczesnego rektora w pierwszych dniach pandemii oraz kontynuowanie prac nad nowoczesnymi rozwiązaniami przez obecne władze rektorskie.

Sprawdziły się w praktyce?

Na podstawie sygnałów od studentów mogę powiedzieć, że wykładowcy dostosowali się do sytuacji i przyjęli zalecenia dotyczące prowadzenia zajęć. Zdecydowana większość dostosowała treści i metody przekazywania wiedzy do narzędzi online, często tworząc zupełnie nowe materiały. Studenci zauważają, ile kosztowała wykładowców zmiana trybu nauczania, przygotowanie do zajęć, nauka wykorzystywania narzędzi do sprawdzania wiedzy i umiejętności studentów. Część wykładowców nigdy nie miała wcześniej do czynienia z takimi rozwiązaniami. Na pewno ważna była szybka unifikacja sposobu kontaktu z wykładowcami. Wprowadzenie jednolitego systemu opartego na MS Teams było dobrym krokiem. Studenci chwalili, że nie musieli tworzyć kolejnego konta w następnym serwisie. Całość działała w domenie usz.edu.pl. Przejście na zdalne nauczanie polegało po prostu na podpięciu aplikacji do już istniejącego konta, które i tak każdy student miał. Prowadzący zajęcia utworzyli zespoły, odpowiadali na pytania na czatach, organizowali zajęcia w kalendarzach, dodawali materiały do zajęć. Na planach zajęć, zamiast numerów sal, podawane były kody do zespołów na MS Teams. Oczywiście, zdarzały się wyjątki, ale skargi na wykładowców były i będą zawsze, niezależnie od tego, czy mamy nauczanie zdalne, czy tradycyjne. Z naturalnych powodów pojawiły się skargi na problemy natury technicznej. Jednak tak jak mówiłem wcześniej, w porównaniu z innymi uniwersytetami w Polsce nie mamy się czego wstydzić.

Wykładowcy często na pierwszych zajęciach zapowiadają, że będą starali się być możliwie wyrozumiali, ale proszą również o wyrozumiałość w drugą stronę.

Tak, sytuacja dotknęła wszystkich w taki sam sposób. Również zawsze powtarzam, że nie tylko studenci mają pandemię i musimy zrozumieć drugą stronę. Wszyscy mamy te same problemy. Wykładowcy, tak jak studenci, też mają rodziny, kłopoty ze znalezieniem spokojnego miejsca na czas zajęć. Czasem prozaiczne sprawy, jak na przykład obecność psa lub kota w domu podczas prowadzenia zajęć online, mogą powodować niezręczne sytuacje. Do takich przypadków dochodzi po obu stronach monitora. Studenci podkreślają, że zdecydowana większość wykładowców rozumie sytuację i nie stara się mnożyć problemów, ale raczej szuka rozwiązań. Zdarzają się skargi, ale mamy sygnały, że problemów jest coraz mniej.

Studenci jednak niechętnie włączają kamery podczas zajęć.

To prawda. Ten problem występuje na wszystkich uczelniach w Polsce w takim samym stopniu. Rozmawiamy o tym z samorządami innych uczelni, wszyscy wykładowcy w całym kraju mówią to samo. Trudno tę sprawę rozwiązać jednoznacznie, bez ryzyka skrzywdzenia kogoś, kto naprawdę nie może włączyć kamerki. Są różne sytuacje życiowe. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jako przewodniczący samorządu również odczułem ten problem. Podczas spotkań online, które organizuję, moi rozmówcy – najczęściej również studenci – nie włączają swoich kamer. Szybko zrozumiałem, co czują wykładowcy podczas takich zajęć. Uważam, że interakcja między prowadzącym a studentami jest bardzo ważna i jeśli jej nie ma, zajęcia są skazane na porażkę. To istotny problem podczas nauczania zdalnego.

Czy sądzi Pan, że doświadczenia nabyte podczas pandemii zostaną z nami na dłużej?

Jestem o tym przekonany. Podejrzewam, że niektóre rozwiązania będą stopniowo wprowadzane na stałe. Już widzimy zmiany organizacyjne, które wykorzystują możliwości online. Pojawiają się plany, aby studenci mogli uczestniczyć zdalnie w wykładach czy spotykać się z wykładowcami podczas konsultacji. Wymaga to jednak bardziej systemowego podejścia, również przy układaniu planu, tak aby zajęcia online były zblokowane w jednym lub w dwóch dniach. Samorząd nie zgodził się na łączenie zajęć stacjonarnych i zdalnych na przemian, jednego dnia. Ale ważne są również inne doświadczenia. Odczuliśmy, jak istotna jest integracja środowiska studenckiego, i to na wielu poziomach – nie tylko jako całej wspólnoty akademickiej, ale również na wydziałach, kierunkach, a nawet w poszczególnych grupach. Zwracamy większą uwagę na to, że nie tylko studenci przygotowują się do zajęć, ale także prowadzący. Ta wiedza i umiejętności będą procentować w kolejnych semestrach.

Samorząd przez trzy semestry działał w warunkach nauczania zdalnego. Musieliście Państwo zmienić styl pracy.

Nie tylko styl, ale również przewartościowaliśmy nasze główne cele. Stanęliśmy przed zupełnie nowymi problemami, o wiele ważniejszymi niż organizacja Juwenaliów. Miejsce imprez rozrywkowych, które zeszły na dalszy plan, zajęła pomoc i informacja. Bardzo istotne – zarówno dla nas, jak i dla władz rektorskich – było i jest nadal wsparcie psychologiczne. Wspólnie działaliśmy, aby pomóc studentom. Jesienią ubiegłego roku został wzmocniony na naszej uczelni punkt wsparcia psychologicznego, została udostępniona infolinia. Można było zapisywać się na konsultacje z psychologami. Swoje ogólnopolskie akcje organizował również Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej. Bardzo potrzebne dla studentów były zdalne konsultacje pani prorektor ds. studenckich. Były one prowadzone przez cały rok, również telefonicznie, i okazały się niezwykle istotne. Jeżeli ktoś potrzebował się spotkać z władzami, nie było z tym problemów. Chciałbym to podkreślić, ponieważ wcześniej nie było takich możliwości, a także teraz na innych uczelniach nie jest to standard. Studenci mieli wyobrażenie, że władze rektorskie są nieosiągalne, że są elitą, do której nie ma dostępu. Od czasu objęcia funkcji przez nowego rektora ten wizerunek jest zupełnie inny – władze rektorskie, a także, co za tym idzie, uczelnia w ogóle, jest dostępna dla studentów, nawet mimo obostrzeń i pracy zdalnej.

Jaka jest Pana wizja samorządu?

Nie tyle chciałbym zmienić formułę działania samorządu, co ją rozszerzyć. Dzisiaj często jesteśmy kojarzeni z organizacją Juwenaliów i przydzielaniem miejsc w akademikach. Obie te sprawy są bardzo ważne i nie zamierzamy ich zaniedbywać. Nie chcę jednak na nich poprzestać. Imprezy studenckie promują się właściwie same, a przyznawanie punktów uprawniających do miejsca w domu studenckim to praca administracyjna. W obu przypadkach nie ma problemu z zainteresowaniem i chętnymi. Nasz podstawowy obowiązek to dbanie o prawa i obowiązki studenta na uczelni. My planujemy bardziej otworzyć się na miasto i jego mieszkańców. Chcemy wyjść na zewnątrz, poza uczelnię, chcemy przybliżyć społeczność akademicką do szczecinian.

Jak zarząd Samorządu Studenckiego chce to osiągnąć?

Robimy więcej projektów, niż dotychczas. Są one skierowane głównie do naszych studentów, ale nie wykluczają mieszkańców miasta z możliwości wzięcia udziału w tych wydarzeniach. Przykładowo, na wiosnę, kiedy zaczęto łagodzić obostrzenia związane z pandemią przeprowadziliśmy projekt „#USzczęśliwiaj”, podczas którego studenci mieli możliwości rozwijania swoich umiejętności i kompetencji, które są potrzebne przy wejściu na rynek pracy. Szkolenia odbywały się zdalnie i stacjonarnie. Elementem tego projektu były również wydarzenia kulturalne, na przykład „Kino na Leżakach” na wyspie Grodzkiej. Przy okazji zorganizowaliśmy również teleturniej na temat serialu „Przyjaciele”, który obecnie jest niezwykle popularny wśród młodzieży. Ze wszystkich tych propozycji mógł skorzystać każdy, kto chciał, również osoby spoza społeczności akademickiej. Obecnie, jesienią, zaczynamy projekt „Be Eco with US”, współfinansowany z funduszy Ministerstwa Edukacji i Nauki. Jest to pierwszy projekt proekologiczny, który prowadzimy jako studenci i ważny, ponieważ otrzymaliśmy na jego realizację grant zewnętrzny. Oprócz wykładów i międzynarodowej konferencji, będzie można wziąć udział w proekologicznych działaniach. Przed Domem Studenckim nr 3 „Kordecki” postawimy maszynę, do której będzie można wrzucać plastikowe opakowania i w zamian zbierać punkty, które będzie można wymieniać u partnerów aplikacji na różnego rodzaju produkty. Zachęcamy wszystkich mieszkańców miasta do udziału w grze i dbania o środowisko. Pod koniec października zorganizujemy Galę Aktywności Studenckiej „Gryfy Samorządności”. Studenci sami będą mogli zgłaszać swoje kandydatury, samorząd wraz z władzami rektorskimi będą wybierać studentów, którzy otrzymają nagrody w kategorii sportowej, artystycznej, naukowej, prospołecznej oraz w kategorii koła naukowe. Statuetki dostaną mentorzy wydziałów, wybierzemy najprzyjaźniejszy akademik i najprzyjaźniejszy dziekanat. Tradycyjnie przygotujemy również Otrzęsiny Uniwersytetu Szczecińskiego. Jesień będzie bardzo różnorodna. Każdy mieszkaniec Szczecina będzie mógł uczestniczyć w tych wydarzeniach, które go zainteresują. Myślę, że będzie nas widać na mieście. Już nie tylko jako studenci Uniwersytetu, ale jako Porozumienie Samorządów Studenckich Uczelni Wyższych Szczecina chcielibyśmy też silniej współpracować z prezydentem miasta.

Rozmawiał dr Krzysztof Flasiński
Czytaj więcej na łamach "Przglądu Uniwersyteckiego".

Piotr ZAREMBA - student matematyki i informatyki w biznesie, Przewodniczący Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Szczecińskiego, delegat do Forum Uniwersytetów Polskich, członek Rady Uczelni Uniwersytetu Szczecińskiego, członek Komisji ds. Dydaktyki i Jakości Kształcenia Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej w kadencji 2019-2020. Tancerz najwyższej międzynarodowej klasy tanecznej „S” z kilkunastoletnim doświadczeniem, laureat oraz finalista wielu Grand Prix w tańcach latynoamerykańskich oraz turniejów o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.



NiUS Radio

Centrum Edukacji Medialnej i Interaktywności
Uniwersytet Szczeciński
ul. Cukrowa 12, 71-004 Szczecin
tel.: 91 444 34 71
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


© NiUS Radio Uniwersytet Szczeciński wszystkie prawa zastrzeżone. 

Do góry